Jeżeli szukacie noclegu:
- Poza sezonem,
- W czasie, w którym nie odbywają się żadne większe imprezy w
okolicy, w której chcemy nocować,
- W miejscach rzadko odwiedzanych przez turystów
najlepszym rozwiązaniem jest szukać go w ostatniej chwili.
Nam szkoda było czasu na jeżdżenie po pensjonatach i pytanie o wolne miejsca
więc rezerwowaliśmy wszystko za pomocą booking.com w dniu przyjazdu albo na
dzień przed.
Booking.com pobiera prowizję od właścicieli pensjonatów, ale
nie wszyscy wiedzą, że jeżeli do booking.com przenieśliśmy się dzięki
odnośnikowi na stronie domowej hotelu wtedy prowizja nie jest pobierana.
Właściciele pensjonatów mają na swoich stronach odnośniki do zarezerwowania
hotelu, jak np. pomarańczowy przycisk
tutaj.
Więc gdy już wybierzemy hotel, w którym chcemy przenocować
na booking.com warto odnaleźć jego stronę domową, z niej wrócić znów do booking.com i dokonać
rezerwacji (cena się nie zmienia). Dzięki temu więcej pieniędzy zostaje w
kieszeni właściciela pensjonatu i możemy liczyć na dodatki bądź chociaż wyjątkową uprzejmość :)
Miejsca, w których nocowaliśmy i możemy polecić z podziałem
na prowincje to:
1. Quebec
- W samym centrum
miasta Quebec (15 minut pieszo do tarasu widokowego uliczką handlową z
niewielkim ruchem)
- Genialne śniadanie –
zawsze kilka propozycji, ja wybrałam naleśniki z owocami i syropem klonowym –
pychota!
- Umiejscowiony w
miasteczku Rivière-du-Loup – idealny punkt przystankowy dla podróżujących z
Nowego Brunszwiku do Quebec City.
- Przepiękny widok –
domki motelowe wybudowane są tuż nad brzegiem rzeki Świętego Wawrzyńca
- Koszt: ok 250zł za pokój
dwuosobowy
- Hotel w samym centrum
Montrealu.
- Podążając ulicą St.
Denis na północ natrafimy na masę studenckich pubów i klubów. Atmosfera
przednia!
- Gdy przyjechaliśmy na
miejsce okazało się, że nie ma dostępnego naszego pokoju z rezerwacji w związku
z tym dostaliśmy pokój w standardzie VIP z olbrzymim jacuzzi i szampanem w lodówce
- Koszt: ok 250 za
pokój dwuosobowy
2. Nowy Brunszwik
- Położony w niewielkim miasteczku
Miramichi – idealny punkt przystankowy w podróży między Nową Szkocją bądź Wyspą
Świętego Edwarda a Quebec.
- „Bed & Breakfast” to
zdecydowanie nasz ulubiony typ noclegów w Kanadzie. Zazwyczaj wygląda to tak,
że właściciele sporego domu postanawiają kilka pokoi przygotować pod wynajem
(zazwyczaj jest ich nie więcej niż 6). Więc w pensjonacie jest bardzo rodzinnie
i panuje niesamowicie ciepła atmosfera. Śniadanie jada się razem przy sporym
stole i zawsze jest ono obłędne!
- Koszt: 300zł za pokój dwuosobowy
- Położony na obrzeżach miasteczka
Saint John – idealna baza wypadowa do zwiedzania Parku Narodowego Fundy bądź
wypraw na wieloryby z Saint Andrews.
- Umiejscowiony na wzgórzu, z
którego roztacza się widok na zatokę.
- Koszt: ok 210zł za pokój dwuosobowy
3. Nowa Szkocja
- Zdecydowanie najciekawsze miejsce
w tej podróży, w którym spędziliśmy noc!
- Kapitalny klimat, wystrój zadbany
w każdym szczególe – dokładniejszy opis przedstawiam w jednym z poprzednich postów
- Świetny widok z okien
- Wyjątkowe śniadanie i świetne
wypieki!
- Koszt: ok 250zł za pokój
dwuosobowy
Oprócz wymienionych
wyżej miejsc spaliśmy też w innych pensjonatach. Jednakże te sześć gorąco
polecam i jestem pewna, że się spodobają. W niektórych z nich spędziliśmy jedną
noc w innych nawet 3, ale w każdej z nich czuliśmy się bardzo dobrze.
Prowadzący pensjonaty dopytywali się o nasze plany, pomagali w obliczeniu drogi
i czasu, częstowali miejskimi smakołykami i zawsze wypytywali o nasz rodzinny
kraj.
PS. W poprzednim poście wspominałam o wizycie na Targach Podróżniczych. Był to strzał w dziesiątkę!
Uczestniczyliśmy w kilku ciekawych relacjach z podróży, byliśmy na warsztatach „Jak
(nie) prowadzić bloga podróżniczego”, spotkaliśmy się też z kilkoma blogerami,
których zdarza nam się czytać oraz ze starymi znajomymi. Gorąco polecam
inicjatywę!